GOG init timestamp


~~

Today my games found a new home on GOG. This is not only just another platform to host them, for me, personally it’s a badge of honor to be included in their library. You can get them there with a hefty discount, since it’s their winter sale right now.

~~

Mieć swoje gry na GOGu – to brzmi dumnie. To był dobry dzień dzisiaj, idę poświętować. Akurat zaczęłą się u nich wyrpzedaż zimowa, w której te moje gry też są uwzględnione, więc polecam. Najlepiej pod choinkę wszystkim dzieciom i znajomym.



Daymare Town remaster


wishlist on Steam | Steam store page timestamp | wishlist on GOG

New things: the Blend | the Ornament



Daymare Town ornament




Ostatni Blaki, recenzja Bajkochłonki


Mówi się, że każdy człowiek ma swoje dobre i złe strony – swoją jasną oraz ciemną osobowość. Z pewnością każdy ma także w sobie nieco Blakiego, choć jest on trochę jak smutna piosenka, której słuchamy dla przyjemności. I dlatego, że czujemy się jak bohaterowie, o których śpiewa wokalista.

Ostatni Blaki to piąty i podobno finalny tom serii o tytułowej postaci, którego autorem oraz rysownikiem jest Mateusz Skutnik. O pierwszej części pisałam przy okazji jej wznowienia kilka lat temu.

Najnowszy tom można jednak traktować jako indywidualne, oderwane od całości dzieło. Twórca sam nawet radzi, żeby to właśnie Ostatni Blaki stał się tym pierwszym komiksem w konfrontacji z bohaterem, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji się poznać.

Świat Blakiego też ma kolory.

Znajdziecie w nim wszystko, co znane jest człowiekowi dorosłemu. Są pociągi, narzekanie na deszcz i zarazem pochwała melancholii, którą ten ze sobą niesie. Jest przemijanie życia, troska oraz zataczający się krąg, który dotyka każdego rodzica i każde dziecko.

W Ostatnim Blakim jest tacierzyństwo, czyli coś w czym nie powinno być czerni i melancholii, ale który to stan przemija niezwykle szybko, pozostawiając ludzi jeszcze bardziej melancholijnymi oraz prawie do niczego nieprzydatnymi. Dzięki jednak tacierzyństwie – czy tym pojedynczym momentom życia, świat Blakiego nabiera kolorów.

Potrzeba mówienia i nazywania życia.

Gdyby Blaki miał konto w mediach społecznościowych, jego wpisy wyglądałyby dokładnie tak, jak przedstawia autor te pojedyncze sceny, które składają się płynnie w jedną całość. I miałby pod nimi mnóstwo polubień, bo Blaki mówi o tym, co dotyczy każdego z nas. Inna sprawa jest taka, że do Blakiego wcale nie pasuje ani Instagram ani Facebook.

Jest on trochę ponadczasowy. Jego proste rozważania urastają często rangą do filozoficznych refleksji. Autobiograficzne wstawki urzeczywistniają Blakiego, a jego potrzeba mówienia i nazywania życia wydaje się przeczyć pozornej idei powstania cyklu. Można bowiem wysnuć przypuszczenia, że Ostatni Blaki to komiks o cieszeniu się codziennością.

Polecam tę wzruszającą, zabawną, charyzmatyczną książkę odbiorcom powyżej 16 lat. To lektura do której się wraca.

[Bajkochłonka]



Ostatni Blaki w Migawce


Blaki w jednej z ostatnich scen mówi, że chyba najwyższy czas zamilknąć. I ja pójdę za jego przykładem, ale za chwilę. Najpierw napiszę, że Ostatni Blaki to jedna z najcudowniejszych rzeczy jakie miałem w tym roku w rękach.

Nostalgiczny, atmosferą przypominający deszczowy listopadowy poranek, zanurzony w melancholii i próbie zrozumienia przemijającego czasu, pełen trafnych spostrzeżeń i… wesoło/smutny.

Wystarczy spojrzeć na Blakiego siedzącego nad brzegiem jeziora lub zatrzymać wzrok na Blakim patrzącym w morze i już wiesz, już jesteś tam, gdzie trzeba. Mógłbym czytać i oglądać to całą dobę, zabrałbym na bezludną wyspę. Więcej niż konieczność.

Migawki Literackie.



Ostatni Blaki, recenzja Piotra Nowackiego


Nowy “Blaki” wyśmienity. Powrót Mateusza po kilku latach przerwy, cieszy mnie nie mniej, niż powrót “Produktu”. To pierwszy “Blaki” w kolorze i od razu te kolory też grają swoją rolę i robią fantastyczną robotę. Cała oprawa graficzna jak zwykle u Skutnika jest pierwsza klasa, ale pokusiłbym się o stwierdzenie, że przerwa od komiksu wcale nie stępiła temu twórcy pędzelków, a wręcz przeciwnie – czuję tu głód i radość z powrotu.

Fabuła niby typowa dla komiksów o tym bohaterze, ale też tym razem jest inaczej. Wątki sprawnie się przeplatają, momentami jest bardzo onirycznie, momentami zabawnie i oczywiście refleksyjnie. Motywy z babcią czy dziećmi są autentycznie wzruszające, a pudełka po lodach? No kurde! Z tym utożsami się chyba niemal każdy. Gorąco polecam. Mi lektura sprawiła dużo radości i o razu zapragnąłem zrobić sobie powtórkę z wszystkich albumów. Na szczęście są na półce.

Piotr Nowacki.



Taka ciekawostka scenariuszowa


Szkic tej strony powstał w 2012 roku. Czyli jeszcze przed ukazaniem się poprzedniego albumu dziesięć lat temu. Pewnie nie pasowała nigdzie i została odłożona na później.
Na później, czyli na teraz. Finalna strona powstała w 2024 i znalazła się w sekcji przygód sklepowych w Ostatnim Blakim.



Takich kolorowych komiksów…


i takiej coca coli
już nigdy.

Parafrazuję tego pana Marcina w tytule, ale chyba nikt nawet nie skojarzy skąd i co, więc w zasadzie po co? A bo mi przyszedł do głowy ten cyctat i jakoś tak w klimacie Blakiego mi siedzi.
No bo byłem w Łodzi, na festiwalu komiksów i gier i tam kupiłem sobie komiks. Komiks, który zresztą planowałem tam kupić, bo miał tam, też swoją premierę i w zasadzie jest to główny powód, dla którego tam jechałem. No i na spotkanie z autorem, na którym ostatecznie nie byłem.

Ostatni Blaki, najnowszy komiks Mateusz Skutnika, sądząc po treści może być rzeczywiście ostatnim komiksem o Blakim. Ale jestem też w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której otwieram kiedyś w przyszłości nowy album, w którym w pierwszych kadrach Blaki tłumaczy, że żartował i ma jednak dla nas kilka nowych historii. Bo taki jest Blaki i taki jest ten komiks. I może się okazać, że zarówno autor, jak i Blaki mają jeszcze coś do dodania. Tymczasem ja nie dotarłem w końcu na to spotkanie, bo musiałem wcześniej wyjechać z Łodzi i jedyne czym musiałem się zadowolić to trzy zamieniona słowa w biegu na korytarzu przed stoiskiem Timoffa. I jak czytam teraz ten komiks to widzę Blakiego dokładnie w takiej sytuacji z tym komiksem bez autografu. Jak zwykle. Dobrze, że chociaż nie pada.

No dobra, ale o czym to jest.

O Blakim przecież. W serii o rewolucjach Skutnik buduje skomplikowane światy i rozgrywa fantastyczne historie. W serii o Blakim stawia po części siebie, albo jaką część siebie, w zupełnie normalnym, zszarzałym już, prozaicznym świecie. I trzeba tu powiedzieć, że ten komiks mógł polec na bardzo wielu frontach, Blaki porusza się po bardzo kruchym lodzie i stąpa po czerwonej linii, którą jeśli przekroczy, to stanie się boomerskim marudą lub nawet zrzędliwym dziadem. Ale Skutnik nie przekracza tej linii i dzięki dystansowi i dowcipowi tworzy postać, w której mnóstwo moich rówieśników odnajdzie własne odbicie. Czy jest to zatem komiks tylko dla moich rówieśników? Nie wiem, może zmuszę dzieci do czytania, to napiszę.

Fragmenty, które szczególnie mnie ujęły to historia z kluczem, wraz z jej niebanalnym rozwiązaniem oraz to, co robi autor z Blakim, kiedy ten spotyka babcię. Całe misterium tego, co dzieje się podczas tego spotkania i po nim ma w sobie tyle magii, że nagle cała postać Blakiego (nie tylko z tego komiksu ale w ogóle) jest odbierana inaczej.

No ale żeby nie było, smutny jest to komiks, pełen nostalgii i trochę zmęczenia. Może też dlatego, że ma być ostatnim. Mimo wszystko jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przyjdzie wiosna i Blaki wynurzy się, żeby ogłosić, że jednak nie umarł i ćmi go w zębie brakuje mu guzika u koszuli.

Komiks wydał Timof i jest on do kupienia właśnie u niego oraz na gildii. Polecam bardzo. Jednocześnie czekam na zapowiedzianą i fundowaną karciankę w świecie submaszyny, ale to dopiero w styczniu jakoś.

[Sensu Stricte]



Na co patrzy Blaki?


Na co patrzy Blaki? Wystarczy kupić album i odwrócić, by się dowiedzieć. :D


Ostatni Blaki, recenzja Roberta Popieleckiego


Najbardziej wyczekiwana komiksowa premiera tegorocznego MFKiG poszła na pierwszy ogień (już wczoraj zresztą).
“Ostatni Blaki”.
Jestem psychofanem Blakiego od pierwszego, skromnego zeszyciku z 2005 roku. Bo (sorry, “Produkt”, with all due respect) to właśnie ten tomik przekonał mnie do polskiego komiksu pokazując, jak można mądrze opowiadać o codzienności, mieszać liryzm z cynizmem, a pozornie trywialne i drobne obserwacje podnosić do rangi filozoficznych rozkmin.
“Myślenie Blakim” okazało mi się niesamowicie bliskie i takim zostało. Zresztą – chyba bliskie jest każdemu, bo ten bohater to everyman i jego zawieszone w powszedniości pytania są tak oczywiste, że nie wiem.
Mateusz powiedział na spotkaniu autorskim, że formuła się wyczerpała, Blaki się ustatkował i nie ma żadnych wartych opisania przygód.
Nie wierzę.
Bo Blaki robi przygodę z przekręcenia dwa razy klucza w zamku albo z niezabrania z domu parasola.
To najdojrzalsza, najlepsza odsłona. Można ją spokojnie poznać bez znajomości poprzednich części. Kupujcie “Ostatniego Blakiego”. Będzie warto, jeśli rzeczywiście będzie ostatnim, ale będzie też warto, jeśli stanie się dla Was pierwszym.
Blaki nie lubi dużych słów, ale piszę to ja. I jestem zachwycony.

Robert Popielecki.


Next Page »