Wrócić do Bezczelności
September 19, 2017
TOMASZ PSTRĄGOWSKI: Dziesięć lat po opublikowaniu tomu zbiorczego „Morfołaków”, w którym znalazły się zarówno dawne jak i niezrealizowane wówczas scenariusze Nikodema Skrodzkiego, wróciłeś do serii i zrobiłeś „Nowy testament”. Dlaczego?
MATEUSZ SKUTNIK: Podstawową cechą komiksiarza jest determinacja. Tylko dzięki temu w ogóle powstają albumy komiksowe. Niemal zawsze jest tak, że po dziesięciu, dwudziestu narysowanych stronach zaczynają się schody. Zwłaszcza jeżeli nie robisz albumu za pieniądze, tylko tak jak robi się większość komiksów w Polsce – dla siebie. Zapał się kończy. Nie wiesz co dalej. Komiksiarz potrafi ten dołek pokonać. Niezrealizowane scenariusze Nikodema leżały mi cały czas na sumieniu, czarną plamą odkładały się w płucach. W końcu musiałem to z siebie wypluć. Zwłaszcza, że dotarłem do takiego punktu w karierze, że przestałem mieć ciśnienie na wypuszczanie non stop nowych rzeczy. Zaczęło mi zależeć również na wygaszaniu pewnych spraw. „Morfołaków”, scenariuszy Jerzego Szyłaka do „Rewolucji” – zrealizowałem je już wszystkie – i tym podobnych.