Ostatni Blaki, recenzja Dominika Szcześniaka


Pogodził się z własnym losem? Ostatnie myśli Blakiego.

Kiedy Blaki, główny bohater komiksu Mateusza Skutnika, po wymierzeniu ostrej krytyki w facetów, którzy chodzą z parasolami stwierdza, że bardziej upokarzające jest chyba tylko biegnięcie na tramwaj i pyta, „czy nie można przyjąć swojego losu na spokojnie i z godnością”, to ja przypominam sobie, że to również moje motto. Czasami, kiedy wracając z pracy widzę nadjeżdżający 159 i jestem od trajtka o szybki sprint, mówię sobie w myślach „po co będziesz biegł? Nie wygłupiaj się i pogódź z własnym losem”.

Nie biegnę, godzę się, czekam na następny.

A kto mnie tego nauczył? Otóż ta dewiza zalęgła mi się w głowie po przeczytaniu któregoś z wcześniejszych tomów Blakiego – chciałem nawet sprawdzić którego, ale ten komiks miał tyle formatów, tylu wydawców i tyle razy już się kończył i zaczynał, że zrezygnowałem z poszukiwań. Zakładam, że skoro ta sentencja towarzyszyła mi przez wiele lat, to pamiętam ją dość dobrze. Czy jednak to małe deja vu podczas lektury Ostatniego Blakiego (wyd. timof comics) to oznaka tego, że Mateusz Skutnik teraz, na sam koniec, zaczyna się powtarzać?

Blaki to specyficzna postać, która już wcześniej wspominała, że nie ma nic więcej do powiedzenia. A później wracała i gadała dalej. To taki bohater filmów Koterskiego, tylko niedookreślony gatunkowo – Blaki nie jest człowiekiem, a takim yodopodobnym ludzikiem, który ciągle narzeka i wyraża swoje zdanie na każdy temat. Lub raczej wyrażał. Bo w tym tomie coraz częściej powątpiewa i milknie. Blakiego spotykamy tym razem na etapie codzienności, którą dzieli ze swoją rodziną – ta codzienność bywa zabawna i wzruszająca.

Blaki od dawna nie jest już samotnikiem, którego przygody polegały na patrzeniu się na pranie. To bohater, który jest już w takim wieku, że coraz częściej podaje w wątpliwość swoją przydatność dla świata; który ma swoje lęki i którego życie nabiera pięknych kolorów tylko wtedy, kiedy w sklepie, zupełnym przypadkiem, dopadną go zapachy przeszłości. Blaki wie już wszystko. Jest na granicy. Kiedyś jego myśli wypełniały całe strony pięknie zarysowanych plansz, teraz – czas na reset. Na ciszę znaczącą więcej niż milion słów.

Też liczysz schody, jak wchodzisz na swoje piętro? Wychodząc z mieszkania przekręcasz klucz w zamku dwa razy? Masz czasem ochotę wyrzucić te przeklęte pudełka po lodach przez okno? Jeśli tak, to Ostatni Blaki jest komiksem dla Ciebie.

Chciałem jeszcze powiedzieć, że ta piękna tragikomedia po 23 latach dobiegła końca w sposób godny, ale nie zdążę. Spieszę się na trajtka. Nie planuję biec. Ale też nie sądzę, żeby na mnie zaczekał.

Dominik Szcześniak.