Pink Panic


game_pink_panic

play

this game was originally created as a valentine’s card for Webesteem. You are a cute pink angel, however your task isn’t so nice. Try to destroy as many balloons as possible before they escape. There are also some candies to destroy for extra points.



the Kite


game_kite

play this game

Aaaah, the kite. One of my favorite squirrel games of all times. I can’t really tell if the concept of the game is that original as I think it is, but see for your self. It’s a windy afternoon, and you went out to the fields to fly a kite. It’s all fun and pleasure, until those orange-whatsoever-something enemies appear trying to tear your kite apart. So – avoiding them will prolong your kite-fun. Also some acorns as usual for extra bonus points. This game has a good vibe and great atmosphere thanks to the ambient I found on the web.



Mars Raider


game_mars_raider

play this game

Ride as fast as you can. You have only one minute to get as far as possible. There are obstacles on your way, avoid them by jumping using SPACEBAR, and ARROW KEYS to move back and forth. Good luck in avoiding, as you run faster and faster every second (evil laugh)…



Deep Space


deep_space_reloaded

play

This is a concept of a game that I created all by myself and never seen anything similiar on the web. Point and click. When you click the stage, the squirrel will go to that spot, collecting gems for points on the way there. But watch out for the bombs and that orange enemy that appears from time to time. You have three lives, or three squirrels rather, as you blow up your character, another one takes it’s place. That’s a team spirit or what!



Viva la Vida


Viva la Vida (2004)

 

Watercolour paintings I created back in fall of 2004 for the spectacle of the Occasional Theatre from Sopot entitled Viva la Vida, based on the life and works of Frida Kahlo. I made 5 drawings which took part in the stage set up.

viva_01

viva_02

viva_03

viva_04

viva_05

 

more info about Viva la Vida spectacle:

  • Idea and direction: Joanna Czajkowska, Jacek Krawczyk
  • Choreography and dancers: Joanna Czajkowska; Iwona Strupiechowska; Jacek Krawczyk;
  • Scenery and costumes: Teatr Okazjonalny
  • Contemporary work out of Frida Kahlo paintings: Mateusz Skutnik
  • Music direction: Andrzej Pawłowski
  • Lights direction: Bartosz Cybowski
  • Premiere: 4 December 2004, 19.00 Sopocka Scena Off the Bicz;

„Viva la vida” – the title of last painting of Frida Kahlo. Performance is an inspiration from her artistic work, it is not the story about Kahlo life, but the attempt at finding universal truth in her extremely personl art. Originally it is a contemporary dialogue with Frida’s atistic work, hence the idea for inviting Mateusz Skutnik to spectacle – the graphic and cartoon artist from Gdańsk. Scenery and choreography relate to these trains performed in art of Mexican painter, which in our opinion, often tell about bad fortune of human being in really forcible way, about his suffering and attempts to survive, about complicated relationships, and first and foremost about this, and in spite of this, and maybe because of this we still want to live, create and love. So…Long live the life!

review:

The artistic work of Frida Kahlo might be liked or not, but it is impossible to have your eyes revited to her visionary , colourful paintings. The dancers of the Occasion Dance Theatre created the spectacle matching to its beauty and power effect. […] They managed to avoid a trap of illustration of biographical trains and copy of her paintings. Emotions lying in Frida’s paintings they transferred to body language of gestures. They look at her artistic work through their own experiences and sensitivity. […]. It was a great idea the artistic draw up of paintings was entrusted to Mateusz Skutnik. In watercolours he came off the literal meaning and colouring. […] On his pictures we cannot see the characteristic face of artist. There is a girl with dark hair, with slightly marked facial features. Each of us can see what she/he wants, that what is painful and pinch in her/his own corset. And the dancers in five consistent and well-though-out choreographies expressed the sadness, fight with pain and constant appetite for life.

Mirella Wąsiewicz, Gazeta Wyborcza Tri – city, Monday 6.12.04

photos:

viva_foto_01

viva_foto_02

viva_foto_03

viva_foto_04



Rewolucje Elipsa, recenzja na Relazie


rewolucje2_okladka100Relaz

Elipsa

Z lekkim opóźnieniem pojawia się na Relazie recenzja drugiego tomu cyklu Mateusza Skutnika ‘Rewolucje’. Z opóźnieniem, ale tak naprawdę to nie przeszkadza, gdyż książeczka ta na pewno na trwałe zagości w panteonie polskiego komiksu. To dziełko, do którego trzeba dotrzeć samemu, odkryć je w sklepie z komiksami i wyjść z albumem Skutnika, ciesząc się, że oto samemu, może po raz pierwszy w życiu, znalazło się skarb. Ja odkryłem ten komiks, gdy był jeszcze drukowany na portalu ‘Esensja’. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia, a z wydania ‘Rewolucji’ w formie albumowej ucieszyłem się, jak z żadnej innej polskiej premiery na naszym komiksowym rynku.

‘Rewolucje’ to rzecz oderwana od jakichkolwiek wpływów i inspiracji. Widać, owszem, nawiązania do steampunku, ale całość ma tak oniryczny, groteskowy i bajkowy charakter, że naprawdę bardzo daleko mu do tego, co stanowi o esencji gatunku. Krótkie fabułki, z rysowanymi przez Skutnika pokracznymi ludzikami układają się w misterną, delikatną jak pajęcza nitka materię. W pierwszym albumie – ‘Parabola’ – Skutnik przechodził od jednej historyjki do drugiej w ten sposób, że trzecioplanowa postać części pierwszej stawała się głównym bohaterem części drugiej. W ‘Elipsie’ przechodzenie od historii do historii przejawia się poprzez zmianę punktu widzenia. Oddany w pastelowej kolorystyce świat komiksu wydaje się tak dokładny i misterny, że sprawia wrażenie, jakby Skutnik robił zdjęcia własnym snom. To mogłyby być ilustracje do ‘Mesjasza’, poszukiwanej od pięćdziesięciu lat zaginionej powieści Brunona Schultza.

Jakby tego było mało, ‘Rewolucje’ to komiks traktujący z surrealistycznym humorem o sprawach ostatecznych. O człowieczeństwie i technologii. O wpływie rozwoju cywilizacji na relacje międzyludzkie. O małości i wielkości człowieka. W ‘Elipsie’ mamy profesora, który wyliczył rachunek prawdopodobieństwa dla całego kosmosu. Jednak dalej spaceruje wzdłuż plaży, zbierając kości ptaków, mimo że i tak doskonale wie, gdzie będą. Mamy historię o przenośnym telefonie, skończoną wspomnieniem pocztowych gołębi. Mamy małych ludzików, w obcym, złym, pełnym nowych maszyn świecie. Mamy sen, rzeczywistość, życie i śmierć. ‘Rewolucje’ to piękny i ważny komiks. Skarb. Czytać. Rozkaz.

Jakub Żulczyk



Christmas Break


game_christmas

play this game

it’s a seasonal arkanoid clone. You take out the presents, watch out for the extra balls/acorns that appear from time to time helping you in getting the highscore.



Moths


play



Rewolucje Elipsa, recenzja na Gildii Komiksu


Gildia Komiksu

Elipsa

Rewolucje. Parabola Mateusza Skutnika były zbiorem poetyckich opowieści, które autor sprytnie połączył ze sobą, czyniąc bohaterami kolejnych postacie z drugiego planu poprzednich historyjek. Połączenie to miało charakter formalny – żadna z opowieści w tomie nie była ani kontynuacją poprzedniej, ani jej uzupełnieniem. Jedynie w ostatnim opowiadaniu Rewolucji powracał motyw z historyjki, która otwierała tom. Skutnik zdawał się w ten sposób sugerować, że pewne rzeczy w świecie Rewolucji są niezmienne.

Rewolucje. Elipsa są zbudowane na podobnej zasadzie – podobnej, ale nie takiej samej. Jest to zbiór siedmiu samodzielnych opowieści. Ich odrębność sygnalizuje Skutnik przy pomocy zmian palety barwnej lub techniki wykonania. Na przykład pierwszy epizod jest utrzymany w tonacji błękitnej, a drugi w kolorze khaki. Z kolei opowieść o Gustawie wystylizowana jest na kartki ze szkicownika – tworzą ją statyczne kadry, opatrzone komentarzami u góry i u dołu strony… Sama konstrukcja opowieści też jest inna. Wszystkie komiksy w Paraboli opowiadały historie w porządku chronologicznym. Przed naszymi oczami pojawiało się to, co jest tu i teraz. W Elipsie pojawia się świadomość trwania pewnych i zmienności innych rzeczy, świadomość, że coś przemija bezpowrotnie i że konsekwencje pewnych działań i wynalazków będą miały wpływ na przyszłość. Tym razem Skutnik przypomina o tym, co było i co będzie. Świadomość ta jest podkreślana na różne sposoby w kolejnych opowieściach: a to w formie komentarza wygłoszonego przez autora lub jednego z bohaterów, czy też poprzez futurystyczny rysunek, pokazujący świat rewolucji za lat 300. Przezabawna historyjka na temat ‘Przenośnego telefonu’ utkana żartami ze słownictwa związanego z funkcjonowaniem telefonów komórkowych, kończy się żartobliwie-elegijnym hołdem złożonym …gołębiom pocztowym.

Odmienność Elipsy widać też w sposobie rozwiązania problemu połączeń pomiędzy opowiastkami. W Paraboli postać przechodziła z jednej historyjki do drugiej. W Elipsie jakaś siła wyższa (wiadomo – autor) przenosi nasz punkt widzenia z jednego w inne. Raz owo przeniesienie punktu widzenia dokonuje się za sprawą postaci oglądającej widoki przez lornetkę, ale akurat w tym wypadku jest to lornetka pokazująca… przyszłość. O tym, że Skutnikowi chodzi o podkreślenie upływu czasu w świecie Rewolucji możemy się przekonać, zaglądając na stronę dziewiętnastą. Znajdujący się tam komiks to prawdziwa perełka małej formy: w dziewięciu kadrach obserwujemy z jednego punktu widzenia miejsce, przez które przetacza się koło historii – wojna, burzenie, odbudowa…

Jest w Elipsie jeszcze jedna niespodzianka: pojawia się tam kilka postaci, które występowały w pierwszym tomie (jedna wystąpiła nawet na okładce Paraboli). Dwie z tych postaci są szczególnie intrygujące: Doktor, który w pierwszym tomie kradł rękopisy genialnego naukowca i uciekał, ucieka nadal. Teraz jednak jest ścigany przez uzbrojonych mężczyzn w melonikach (mi przypominają oni żywo wykonawców wyroków w Procesie Kafki). Udaje mu się przed nimi umknąć, ale skoro jest uciekinier i są ścigający, to możemy się spodziewać również, że w kolejnym tomie Rewolucji będzie też dalszy ciąg opowieści o pościgu. Druga postać (ta z okładki Paraboli) nic nie robi – obserwuje tylko świat wokół. Ale to na tej postaci Skutnik każe nam skupić swoją uwagę w finale komiksu. Na ostatnich stronach komiksu mężczyzna w dziwnym nakryciu głowy podnosi się z ławki, na której siedział i spacerkiem udaje się na spotkanie dalszego ciągu. Jestem przekonany, że powróci w trzecim tomie i że odegra w nim niebagatelną rolę…

Jerzy Szyłak



Rewolucje Elipsa, opinie zbojcerzy


Esensja

Zbójcerze

Daniel Gizicki:

To jest jeden z najciekawszych polskich komiksów jakie znam! Skutnik sypie z rękawa pomysłami, które są bardzo, ale to bardzo interesujące, chociaż czasami można powiedzieć, że już skądś znane. Ale cóż z tego?!? Autor tak te motywy przekształca że nabierają ‘rewolucyjnej’ świeżości. Rysunkowo album jest miejscami nierówny. Ale tylko miejscami. Rewolucje to komiks ambitny, komiks nieszablonowy. Mogę się założyć że za kilka lat młodzi scenarzyści będą się zabijać by móc napisać chociaż jedną historyjkę, która znalazłaby swoje miejsce w tym jakże intrygującym cyklu…

Tomasz Kontny:

Historie zawarte w drugich ‘Rewolucjach’ są dużo lepsze niż te z tomu pierwszego. Pojawiaja się kilka wątków wokół których, jak się spodziewam, będą kręciły się kolejne tomy, kilka innych wątków nawiązuje z kolei do poprzedniego albumu. Do gustu przypadły mi szczególnie dwie historie ze środka albumu. Graficznie jest ślicznie. Kolejny bardzo dobry polski komiks.

Konrad Wągrowski:

Ciąg dalszy oryginalnego, intrygującego i dowcipnego cyklu Mateusza Skutnika. Jeśli ktoś już przyzwyczaił się do konwencji graficznej, lektura powinna być przyjemnością. Znów otrzymujemy zestaw przenikających się nowelek z alternatywnej, choć znajomej rzeczywistości, tym razem nie powiązanych jakąś klamrą. Mnie osobiście najbardziej przypadł go gustu epizod z telefonem przenośnym. Oryginalny steampunk po polsku – tylko przyklasnąć.


« Previous PageNext Page »