Blaki Czworka; recenzja w Ziniolu
June 22, 2014
“Blaki: Czwórka” to powrót bohatera, który miał się już nie odzywać. Decyzja o reaktywacji serii okazała się jedyną słuszną decyzją. Do samego wskrzeszenia nawiązał zresztą autor na dwóch pierwszych planszach albumu – planszach, które rozłożyły mnie na łopatki i zostały w głowie po dziś dzień (na pewno też zadomowią się w niej na dłużej). Tak eleganckiego i konkretnego wejścia nie miał w polskim komiksie chyba jeszcze nikt.
A – uwaga! – dalej jest jeszcze lepiej. Skutnik, jak to u Blakiego, komiksuje o codzienności – relacjach z rodziną, wychodzeniu do sklepu po bułkę tartą, śmierci, fakturze mchu. Do lektury komiksu zaprasza czytelnika jak dobrego kolegę… Wróć! To czytelnik wprasza się tym razem do świata Blakiego. A na standardowe “Co słychać?” dostaje odpowiedź zagłuszoną dziecięcym świergotaniem. “Czwórka” to ukomiksowiona szczera i wielka radość z ojcostwa. Bohater przedstawiony jest jako troskliwy, mający swoje wątpliwości, kochający rodzic, taki sam jak ja, ty i pewnie jeszcze kilku innych gości. Dzieło Skutnika jest totalnie osobiste, a jednocześnie tak uniwersalne, że podczas lektury nie opuszczało mnie wrażenie, że czytam swoje własne przygody.
Skutnik jako twórca posiada cechę, której pewnie zazdroszczą mu wszyscy scenarzyści w Polsce: nie przegaduje swoich komiksów, nie zasypia ich niepotrzebnymi tekstami… on pisze obrazami. W przypadku “czwórki” są to obrazy czarno-białe, za którymi jako fan twórczości autora tęskniłem. Jeśli również tęskniliście, to tutaj macie czarno-białego Skutnika w najwyższej formie. Osobiście do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze skutnikowej kulfoniastej czcionki, ale w obliczu tak wielkiego komiksu (jak również pewnych obowiązujących standardów estetycznych) jestem w stanie zaakceptować tę, która jest.
Jedyne, co w “Blakim” mi się nie podoba, to okładka. Z drugiej strony, taka była koncepcja autora, więc milknę. Zresztą jest inna, niż okładki poprzednich tomów. Bardzo inna.
Pewnie znowu znajdą się tacy, co będą twierdzić, że Skutnik nie umie rysować, ale hej! nawet ci, którzy potrafią idealnie i w najmniejszym szczególe odwzorować monetę nie podskoczą mu w kwestii rozumienia języka komiksu i stosowania tego języka w praktyce.
“Blaki. Czwórka” to ekstraklasa komiksu światowego. Co ważne, komiks ukazał się również w wersji angielskiej. I bardzo dobrze. Teraz zasłużone pochwały będą mogły spływać z najdalszych zakamarków świata (w związku z czym żywię nadzieję, iż wydawca zdecydował się na nakład z co najmniej sześcioma zerami na końcu). Panie Skutnik, kłaniam się nisko, bo przez te 60 stron bawiłem i wzruszałem się bardzo intensywnie.
Autor: Dominik Szcześniak
Blaki Czworka; recenzja na Polterze
Nieznana twarz Blakiego
19 czerwca 2014
Ogromne wyłupiaste oczy, odstające spiczaste uszy, długi prosty nos, niskie czoło pozbawione włosów, krótkie bose nogi, raczej niewysoki wzrost i zawsze czarny strój przypominający togę – tak prezentuje się skrócony rysopis najbardziej rozpoznawalnego bohatera polskiego komiksu filozoficznego i psychologicznego, wykreowanego przez wszechstronnego twórcę z Gdańska – Mateusza Skutnika.
Ewolucja Pana Blakiego
Postać Blakiego Mateusz Skutnik wymyślił już w 2001 roku. Następnego lata bohater zadebiutował na planszach dwóch nieco dziwacznych historyjek opublikowanych na łamach Ziniola. Jednak dopiero w opowiastkach zamieszczanych w kserowanym magazynie komiksowym Dominika Szcześniaka w latach 2004-2005 (choć pochodzących z lat 2001-2002), groteskowy facecik zaprezentował się jako wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości snujący poważne refleksje natury egzystencjalnej. W 2005 roku dzięki zaangażowaniu Pawła Timofiejuka w efemerycznym nakładzie ukazał się Blaki. Pierwszy album zbierający rozmyślania zatroskanego jegomościa zawierał kilka historyjek z Ziniola przerysowanych na nowo oraz zupełnie świeży materiał zrealizowany do scenariuszy Mateusza Skutnika i Karola Konwerskiego, a komiksy niejednokrotnie stanowiły bezpośredni wyraz indywidualnych spostrzeżeń obu autorów. W skład wydanego w 2007 roku albumu Pan Blaki wchodziły zilustrowane rozważania filozofa Leszka Kołakowskiego, które w formie książkowej ukazały się nakładem wydawnictwa Znak pod tytułem Mini-wykłady o maxi-sprawach. Na planszach ośmiu niedługich historyjek Blaki pogrążał się w refleksji o fundamentalnych dla przeciętnego człowieka rzeczach, jak wybaczanie, dobroć, władza, kłamstwo, a niesamowity nastrój opowieści i specyficzna estetyka utrzymywały poziom znany z wcześniejszych epizodów z życia bohatera. Blaki. Paski to z kolei zbiór krótkich humorystycznych opowiastek nieco lżejszego kalibru, który w 2008 roku ukazał się w ofercie wydawniczej Kultury Gniewu. Tym razem rozmyślania Blakiego zostały zebrane w trzy tematyczne cykle: o samym bohaterze i jego fobiach, o nieudanym wypoczynku nad morzem i troskach życia z ukochaną osobą, a forma i atmosfera tych opowiastek mocno odbiegała od tego, do czego autorzy zdążyli przyzwyczaić miłośników ważkich rozważań Blakiego. Po indywidualistycznym Blakim, filozoficznym Panu Blakim i paskowym Blakim. Paski, Mateusz Skutnik uznał, że formuła postaci zatroskanego człowieczka z papierosem w ręku medytującego bezustannie o zastanym stanie rzeczy została wyczerpania i kontynuacji serii Blaki nie będzie. Na szczęście jednak – co prawda ponad pół dekady później – zmienił zdanie, a swoją wcześniejszą decyzję określił hasłem “bzdura”. Tym samym w tomie Blaki: Czwórka, który podczas Festiwalu Komiksowa Warszawa 2014 ukazał się w wydaniu polskojęzycznym i angielskojęzycznym (jako Blacky. Four of Us) nakładem Centrali, protagonista dzieli się z czytelnikami dogłębnymi przemyśleniami na temat swojej codziennej egzystencji już po raz czwarty.
Psychopatyczny starzec
Zmiany w życiu Blakiego zawsze przebiegały równolegle do zmian następujących w życiu jego twórcy. I tak od zafrapowanego studenta wypełniającego swój wolny czas rysowaniem komiksów, przeszedł drogę do pracującego zawodowo profesjonalnego rysownika, aby ostatecznie pojawić się u boku wybranki swojego serca. W Czwórce Blaki jest już odpowiedzialną głową czteroosobowej rodziny i właścicielem dwóch kotów. I choć okazją do refleksji dla człekopodobnego gnoma niezmiennie pozostały rutynowe codzienne czynności, a świat zewnętrzny permanentnie wprawia go w stan niewytłumaczalnego zdumienia, bardzo wiele się u niego pozmieniało. Szczęśliwie pozostał cięty dowcip, zachowała się celność obserwacji i wyostrzyła ironiczno-cyniczna puenta. Po pięciu latach Blaki nie zawsze jest skłonny poświęcić swój cenny czas odwiedzającemu go niespodziewanie gościowi – niezależnie od tego, kim ten gość jest w swej istocie. Zmywanie naczyń jest dla niego najlepszą metodą na oderwanie się od rzeczywistości, a prasowanie koszul jest doskonałą alternatywą dla zmywania naczyń. Wizyta u fotografa w celu odebrania zdjęć córki rodzi w nim sporo sprzeczności, podobnie zresztą jak nieuważne sprzątanie mieszkania, rodzinna wyprawa nad brzeg morza czy spotkanie ze starym znajomym, które zawsze kończy się tak samo. Z równowagi wytrąca go moda na ocieplanie elewacji starych kamienic i malowanie ich na jednakowy kolor, miska na chipsy, przejażdżka samochodem po zakorkowanym mieście, wybór opiekunki dla dziecka i przeprawa z wózkiem dziecięcym wśród miejskiego tłumu. Chwilę wytchnienia znajduje przy kubku wystygłej kawy, podczas konsumowania parówek z hermetycznego opakowania, słuchania utworów ulubionych zespołów z lat młodości i przeglądania starych fotografii przechowywanych w zakurzonych pudłach na strychu. Matka wydaje się być dla niego zupełnie obcą osobą, od lat dręczy go koszmar, w którym cały świat ma fakturę mchu, a wizyta u fryzjera jest przyczyną nieuniknionego starcia z własnym lustrzanym odbiciem. Wymowę komiksu podkreślają gorzkie rozliczenie z człowieczym żywotem, tragikomiczna personifikacja czasu oraz odręcznie namalowany domek, które są najmocniejszymi punktami tego albumu, a jednocześnie najbardziej poruszającymi i zapadającymi w pamięć momentami, jakie od wielu lat pojawiły się w polskim komiksie.
Komiksowy jubileusz
Melancholijny, nostalgiczny i sentymentalny nastrój poetyckiej opowieści podkreśla jak zwykle ascetyczna szata graficzna oparta na charakterystycznych czarno-szarych plamach tuszu uzupełnionych zdecydowaną kreską. Nieskomplikowane kadrowanie, powolne snucie opowieści i akwarelowe rozmycia uwydatniają zwiewność, oniryczność i groteskowość składających się na Czwórkę anegdotek i rozmyślań. Zastanawiające mogą być jedynie kryteria, jakimi kierowali się autor i wydawca, kiedy podejmowali – dla wielu odbiorców niezrozumiałą (tylko ze względu na etykietę nie przytoczę tutaj najłagodniejszych nawet epitetów zasłyszanych mimowolnie w czasie Festiwalu Komiksowa Warszawa przy targowym stoisku Centrali) – decyzję o oprawieniu całości czarno-białego komiksu z odcieniami szarości w kompozycyjnie ciężką i przedziwnie pstrokatą okładkę, będącą istną osobliwością w gronie wcześniejszych grafik okładkowych, które wyszły spod ręki Mateusza Skutnika, znanych choćby z serii Rewolucje czy Morfołaki. W ciągu długich dwunastu lat, jakie minęły od kiedy na komiksowych kartach zaistniał po raz pierwszy, introwertyczny everyman zdążył dojrzeć i spoważnieć – podobnie jak jego twórca (wszak to już jubileuszowy dwudziesty pełnometrażowy album Mateusza Skutnika) i analogicznie do swoich fanów (po przeczytanych komiksach widać najlepiej, jak szybko się wszyscy starzejemy). Może dlatego historia zawarta w tomie, w wielu momentach chwyta za serce i trzyma tak mocno, że nie sposób nie uronić łzy wzruszenia. autor: Mały Dan
Kuba Jankowski:
Polski komiks roku, a przynajmniej mocny kandydat! Od Morfołaków Skutnik chyba nie wyprowadził tak miażdżącego ciosu jak ten Blaki.
Blaki Czwórka, the Trinity speaks
Najnowszy “Blaki” jest komiksem absolutnie cudownym. Spójny, konsekwentnie rozwijający wątki z poprzednich albumów, ale zrozumiały bez konieczności odwoływania się do nich. Opowiada o zwykłym życiu, przemijaniu, starzeniu się, zmianie ról życiowych, w jakich bohaterowi przyszło wystąpić. Momentami zabawny, momentami ogromnie osobisty i wzruszający. Przepiękny.
W dodatku na stoisku Centrali (na Komiksowej Warszawie) można go było kupić także w wersji anglojęzycznej.
Jerzy Szyłak
—-
“Blaki. Czwórka”. Gdybym kiedyś miał o nim napisać w tekście jak ten, to byłby “Gandhi na rollercoasterze”. Pełna gama emocji, up and down. Naprzemiennie śmiech, gardło zatkane włochatym kocem, oraz “o kurwa, faktycznie”, kilku point nie wyłapałem, może to PKP IC-TLK nie sprzyjało, a czytałem szybko, zachłannie. Tym mocniej wybrzmiały te przyswojone. Zostawił mnie z otwartym rachunkiem sumienia co do pewnych życiowych decyzji. Komiks. Heh. No proszę!
Acha. Przy takiej rozpiętości doznań uważam okładkę ZA ZBYT MAŁO KOLOROWĄ. Dzięks Man.
Robert Popielecki
—-
Ten moment kiedy artysta, ktorego znasz wydawałoby sie bardzo dobrze, zaskakuje cię tak że odbiera ci mowę – Mateusz gratulacje świetny album!
Karol Konwerski
Escape from JIG, english walkthrough
June 5, 2014
To complete the game, you have to collect four reptilian limbs and a valve, and then use them all over the main entrance in the room.
Scenes:
Starting scene: The scene you start in. Bed scene: The scene with the stone statue in the bed. Main entrance scene: The scene with a door full of golden sand. Junkyard scene: The scene with old and broken machines.
Limb 1:
Open the lowermost drawer in the bed scene. (Lower left) Get the knife and turn right twice to the junkyard scene. Use the knife in the leftmost coin slot, and get the coin. Turn back to the bed scene, and put the coin in the piggy bank. (Middle left) Get the reptilian limb.
Limb 2:
Grab the floor brush in the lower left of the main entrance scene.
Pick up the transistor in the junkyard scene (on the floor between the two middle machines), and put it on top of the machine in the starting scene. Pull the lever, and wait for the “welcome” sound. Click on the screen and on both green switches to open up two buttons in the starting scene. (upper left) Push the right one of them.
Turn right to the bed scene, and enter the hole in the wall. Use the floor brush on the reptilian limb in the lower right, and click on it to pick it up.
Limb 3:
Push the red book lying on the other books on the bokkshelf in the starting scene. (Upper right) Get the note that falls out.
Zoom in on the chalk board on the left part of the starting scene, and use the note to get a 5-number code. The code changes every time you play.
Limb 4:
In the bed scene, push all red pillows once to reveal a key. Use it on the chest in the upper right of the main entrance scene to get a mahogny eye.
Push the left button in the upper left of the starting scene. (If you can’t push it because it has a cover on it, see “limb 2” to find out about how to open it.)
Turn left to the junkyard scene, and get the mahogny eye from the hole in the wall. Turn left to the main entrance scene.
Put both eyes in the strange statue in the upper left. Get the reptilian limb.
Valve:
In the bed scene, click the valve in the middle right part of the screen 4 times. Turn right, and get the valve from the floor.
Endgame:
Put all 4 limbs by the statue over the door in the main entrance scene. Put the valve in the hole over the door, and click on it to turn it.
Click on the hole in the ground to enter it. Continue going down, and drop down through the hole in the end.
Written by Questioner.
« Previous Page — Next Page »